Skip to main content

Internety przepełnione są radosną twórczością. Atrakcyjnie wyglądające projekty ulotek, folderów i innych materiałów drukowanych, mogą niejednego zachwycić, lecz… niestety nie zawsze da się je wydrukować.

Ale jak to nie da się wydrukować? Przecież wciskam magiczny skrót Ctr + P i plik leci prędziutko do drukarki. Niby tak, ale to jest drukarka, a nie maszyna drukarska, a fakt ten komplikuje życie nam ogromnie. Drukowanie na offsecie, sito, flexo itd. to zupełnie inna bajka, a wspólna nazwa „drukowanie” to dzieło szatana, żeby namieszać Ci w głowie i spierd… cały nakład :)

Ale jak to nie da się wydrukować?

Projekty graficzne często nie mają nic wspólnego z komercyjnym podejściem do tematu. I nie chodzi o ich nieatrakcyjny wygląd – wręcz przeciwnie, zazwyczaj są bardzo estetyczne, lecz ich strona techniczna, ta często niewidoczna na pierwszy rzut oka – nie spełnia swojej funkcji w komercyjnym świecie.

Każdy plik przeznaczony do druku należy uprzednio przygotować. Ci, co nie są świadomi tego, mogą zetknąć się z brutalną rzeczywistością.

A co jeżeli publikacji nie przygotujemy na potrzeby druku? W najlepszym wypadku zadzwoni przemiła Pani z drukarni i słodkim głosem oznajmi nam, że pliki nie są przygotowane do druku i prosi o ich poprawienie. A w najgorszym telefon nawet nie wydobędzie jednego mruknięcia, a cały wydrukowany nakład będzie zje…, no… znaczy się, do kosza się nadawał.

Upraszczając całą sprawę, drukując na domowej drukarce wszystko będzie cudownie. Oczywiście nie uzyskamy na niej efektów specjalnych typu złocenie, lakierowanie wybiórcze itd., ale chyba nikt się nie łudzi, że tak będzie. Projekt wydrukowany na dobrej plujce, kiedy nie przyskąpimy na papierze i zapodamy jakiś lepszy np. fotograficzny może się podobać.

Druk wielkonakładowy jednak rządzi się swoimi prawami, a cały proces technologiczny mimo wielu zalet ma też swoje ograniczenia. To, co powstanie na ekranie komputera często nie jest w stanie go opuścić i zostanie tam na wieki.

W przypadku radosnej twórczości zazwyczaj plik, aby zaliczył kolejną bazę musi przejść swoista metamorfozę i przyjąć mniej lub bardziej zmienioną formę – czyli nie bedzie już tym czym był i zazwyczaj starci wiele na atrakcyjności.

Proces przygotowania publikacji na potrzeby druku jest zależny od wielu czynników m.in.: techniki druku
podłoża, na jakim drukujemy, efektu, który chcemy uzyskać, liczby kolorów, chęci zastosowania uszlachetniania, itd.

W przypadku najprostszych projektów sprowadza się on do sprawdzenia każdego elementu graficznego i zapisania pliku zazwyczaj w formacie pdf spełniającego wytyczne drukarni. Ma to zazwyczaj miejsce, kiedy osoba przygotowująca projekt graficzny posiada wiedzę z zakresu poligrafii i już na etapie projektowania przygotowuje publikacje z myślą o druku. Rzadko jest tak pięknie i zwykle wiatr piździ prosto w oczy, a jak mamy pecha to jeszcze piachem sypnie.

Nie sposób przygotować poprawnie projektu bez specjalistycznej wiedzy i braku wytycznych. Doświadczenie pozwala unikać potencjalnych problemów, lecz nie zastąpi wytycznych konkretnej drukarni, w której publikacja będzie drukowana.

Może okazać się, że po zapoznaniu się z wytycznymi drukarni projekt wymaga praktycznie zrobienia go od nowa. Dlatego tak ważne jest przed rozpoczęciem projektowania skontaktować się z drukarnią w celu pozyskania wszelkich informacji.

No więc co takiego może pójść nie tak, jeżeli nie przygotujemy właściwie plików? Brak spadów, zbyt małe fonty, zbyt małe marginesy wewnętrzne, użyte kolory dodatkowe, zły profil kolorystyczny, zbyt duże nafarbienie, za cienkie linie, niewłaściwe składowe koloru czarnego, zwielokrotnienie kosztów produkcji… tego jest naprawdę wiele.

Skoro błędów może być tak dużo, to czy zawsze plik nieprzygotowany do druku okaże się katastrofą na miarę efektów po zjedzeniu śledzia z lodami? Otóż nie zawsze.

Pliki w drukarni zazwyczaj przechodzą proces weryfikacji. Automatyczne sprawdzenie plików pozwala wychwycić najbardziej oczywiste błędy.

W zależnośći od modelu prowadzenia drukarni, w przypadku błędnego przygotowania publikacji na potrzeby druku plik może zostać odrzucony, przekształcony z automatu (bez żadnej kontroli co do efektu) do postaci pozwalającej pchnąć go dalej do produkcji, lub też bez zmian zostanie przesłany do kolejnego etapu produkcji.

Czy zatem można pominąć przygotowanie do druku i liczyć na to, że pracownicy drukarni z automatu coś zrobią? Jeżeli jednoręki bandyta jest Twoim codzinnym kumplem to myślę, że nie powinieneś przejmować się takimi przyziemnymi sprawami jak przygotowanie plików na potrzeby druku. W innym przypadku stanowczo odradzam.

Jeżeli źle trafimy to oprócz wyżej wymienionych, może okazać się, że zdjęcia będą np. zbyt czerwone, albo zbyt niebieskie, będzie brakować niektórych elementów, które widoczne były na ekranie, z jednej linii zrobi nam się cztery obok siebie, dwa elementy wyglądające na ekranie tak samo będą zupełnie innego koloru, pojawią się dziwne białe paski na krawędziach stron, tekst będzie ucięty. W konsekwencji będzie ciekawie, ale zapewne ładnie nie będzie, a koszty mogą niejednego powalić z nóg.

Nie korzystając ze specjalistycznej wiedzy i oprogramowania, nie możemy dokładnie stwierdzić czy plik jest prawidłowo przygotowanym, a co najwyżej można zauważyć, że niektóre element projektu są niepoprawne lub mogą okazać się problematyczne i lepiej dokładnie się im przyjrzeć. Przy skomplikowanych produkcjach niezbędne są wydruki próbne poprzedzające druk pełnego nakładu, które nie tylko pozwolą wychwycić błędy, ale również są wzorem kolorystycznym dla drukarza.

Przygotowanie do druku może ograniczyć się do sprawdzenia pliku i kilu drobnych zmian lub stać się wielogodzinnym koszmarem. Warto to wcześniej zaplanować. O ile spóźnienie na randkę jakoś uda się załagodzić to spóźnienie na spotkanie z przyjaciółmi już nie bardzo, bo jak powszechnie wiadomo ciepła wódeczka nie wchodzi dobrze.

Uncategorized

Orzeszkowa i AI

PixelOceanPixelOceanFebruary 21, 2023
Uncategorized

Entery…

PixelOceanPixelOceanFebruary 16, 2023
Close Menu

Jesteśmy do Twojej dyspozycji!

Pixel Ocean

T: +48 883  550 904
E: biuro@pixelocean.pl